Zarabiane w sieci
Internet to nie tylko miejsce, w którym szukamy rozrywki. Studenci i uczniowie bardzo chętnie wykorzystują Wikipedię do wyszukiwania różnorakich informacji, a inni – zarabiają. Tak, sieć stała się czymś na kształt sektora usługowego, gdzie znaleźć możemy niemal wszystko.
Chcesz kupić auto? Wchodzisz na odpowiedni serwis. W zasadzie po słowo ‘auto’ można podstawić dowolnie wybraną frazę, a z ogromnym prawdopodobieństwem znajdziemy na jednym z setek portali aukcyjnych znajdziemy to, co nas interesuje. Kupno towaru nie jest niczym specjalnie odkrywczym, niemniej fakt, że na transakcji zarabia również trzecia osoba, jest wynikiem dobrego pomysłu i biznesplanu.
Tak jak właściciel powierzchni handlowej udostępnia kupcom stragany i pobiera od nich comiesięczny czynsz, tak właściciel portalu aukcyjnego pozwala innym użytkownikom wystawiać swoje przedmioty na sprzedaż, ‘kasując’ na sam koniec wcześniej ustalony procent prowizji. Najwięcej jednak zarabia się w sieci na reklamach – i, co ciekawe, takiego bloga może założyć każdy z nas! Nie należy jednak oczekiwać, że zyski przyjdą natychmiast. Zapytajcie jakiegokolwiek biznesmena, jaka cecha jest istotna przy budowaniu przedsiębiorstwa, a niemal każdy wspomni o cierpliwości. Skoro zaś Internet jest tworzony przez ludzi i dla ludzi, to i tutaj cierpliwość jest cnotą.
Jeśli w pierwszym roku prowadzenia bloga uda Ci się zarobić chociaż sto złotych – będzie nieźle. Reklamodawcy nie chcą inwestować w strony, które są nowe, bowiem nie do końca wiedzą, kto siedzi po drugiej stronie ekranu i jaką mają gwarancję, że inwestycja się zwróci. Jeśli jednak nasz blog funkcjonuje w taki czy inny sposób, rok, dwa lata, to jest sygnał dla reszty, że jesteśmy osobami wystarczający cierpliwymi, by wiedzieć, o co w tym biznesie chodzi.
O blogu nie można jednak zapominać. Cierpliwość i konsekwencja plus oryginalny przekaz – dzięki tym trzem przymiotom możemy sprawić, że nasz budżet uzupełni całkiem niezła suma każdego miesiąca.